sobota, 12 października 2013

"Bóg zaskakuje i Walczy za nas" Wspomnienia z Izraela


Po pysznym śniadanku. Pojechaliśmy nowoczesnym tramwajem z naszego hotelu pod budynek Clal.
Pamiętam nazwę stacji, która pięknie i dźwięcznie przypominała język polski. Słyszałem jej wymowę w głośnikach w tramwaju - Ha-Davidka.

Kiedy wysiadłem z tramwaju zobaczyłem grupę "dziwnie" ubranych ludzi przy stacji. Słyszałem muzykę i taniec.Okazało się, że w tej grupie osób był Paweł i jego mama, których poznałem dzień wcześniej jak grałem na ulicy w starym mieście.


Razem z grupą chrześcijan ze Szwecji, tańczyli przy skocznej żydowskiej muzyce. Chcieli w ten sposób pokazać swą sympatię do Izraela. Na sztandarze ( na wprost ) był napis z Księgi Zachariasza 12, 9 po angielsku:

„W owym dniu sprawię, że wszystkie ludy, które targnęły się na Jeruzalem, będą zniszczone”.

Porozmawiałem chwilę z Pawłem, który wytłumaczył mi idee tego pomysłu. Żydzi bo głównie do nich skierowana była ta drama, chętnie przyglądali się temu przedstawieniu i chętnie też rozmawiali.
Napis z księgi Zachariasza był "mocnym" fragmentem, przypominającym wszystkim Boże przymierzę z Izraelem.

Pieniądze od ludzi na ulicy:
Postanowiłem po uwielbiać Pana Boga w starym mieście pod cytadelą Dawida - tam gdzie wcześniej.
Był to trochę trudny czas, jeśli chodzi o granie na ulicy. Nie mogłem się za bardzo "przebić" przez pierwsze kilkanaście minut. Czułem zmaganie i trud, na ulicy było znacznie głośniej niż poprzednio. Zaczęłam się modlić na głos kiedy grałem na gitarze, by Jezus przegonił to co nie pozwalało mi w wolności i radości uwielbiać Jego imię. Po jakimś czasie zobaczyłem moich współtowarzyszy Jolę, Darka i Ulę jak siedzą na przeciw mnie i wspierają mnie duchowo.

W czasie grania lub raczej jak kończyłem śpiewać piosenki podchodziły do mnie różne osoby by porozmawiać. Jedna z nich podeszła i wręczyła mi 50E. Za chwilę inna kobieta z Holandii podeszła i poprosiła o modlitwę. Zawołałem Ulę i razem pomodliliśmy się o pewne życiowe problemy, które ta pani miała by Bóg pomógł je rozwiązać. Po jakimś czasie skończyłem wywyższać Boga i ogłaszać Bożą miłość dla Jeruzalem. Poszedłem do pobliskiej kawiarni napić się mrożonej kawy. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Ula wręczyła mi kolejne 50E od tej samej pani z Holandii o którą się właśnie modliliśmy. Nie były to absolutnie pieniądze za modlitwę. Ta kobieta poczuła, żeby przekazać mi tą sumę przez Ulę obawiając się, że mogę tych pieniędzy nie wsiąść.
Wyszedłem z kawiarni  usiadłem pod ścianą i się rozpłakałem.
Bóg wie kiedy zadziałać i jak dotknąć człowieka! :)

3 dni później:
Zadzwonił do mnie hotelowy telefon, kiedy byłem w pokoju. Usłyszałem głos w słuchawce, managera hotelu, który się przedstwił. Opowiedziałem mu co się dokładnie wydarzyło i jak zostałem okradziony.
Manager poprosił mnie, żeby zszedł na dół na recepcje z moją kartą płatniczą na którą to hotel przelał mi
250 dolarów. Dokładnie tyle ile zostało skradzione z mojego portfela.




 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz